Pokaz slajdów

wtorek, 13 października 2015

Moja przygoda z krosnem

Kilka lat temu znalazłam na internecie bransoletki z krosna. Spodobały mi się ogromnie, zapewne przez to, że łączy je wiele z bransoletkami przyjaźni. Mam tu na myśli wzory alpha. 
Skąd tu wziąć krosno?? Zaczęłam tłumaczyć mamie o co mi chodzi i tak wymyśliłyśmy, że można je zrobić z ramki pszczelarskiej (dziadek ma pszczoły). 
Tatę namówilam, żeby równo powbijał gwoździe i tak powstało pierwsze krosno ;-) 
Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia o koralikach toho czy im podobnych więc robiłam z tego co miałam. Łatwo nie było. Brak profesjonalnego sprzętu, odpowiednich nici i koralików... O igle nie wspominając... Zrobilam kilka ale nie wyglądały ładnie... Poza tym nie miałam pojęcia jak je zakończyć. Nie miałam krokodylków ;-) ;-) 
Z wielkim bólem serca porzuciłam krosno. 
Lata mijały.
Jakiś czas temu znowu wpadłam na przepiękna bransoletkę tkaną na krośnie. Tak! To moja drugą szansa!! Mam koraliki, igły i nici. Dam radę!Kurde... A krosno???
Tym razem zaangażowałam tatę ;-) Spisał się na medal hehe. Po tygodniu miałam solidne krosno w domu, a nie tam jakieś druciki z allegro ;-) ;-) :-D :-D 
Dziś prezentuje Wam moje wyroby, które ostatnio utkałam na krośnie. Można powiedzieć, że to moje pierwsze bransoletki wykonane tą techniką ;-) Nie są jeszcze takie jakie bym chciała ale wszystko przede mną :-) :-)  
I ważna uwaga. Krosno strasznie wciąga!!!!!!! 
Miłego dnia :-D 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz