Pokaz slajdów

piątek, 19 lutego 2016

Lajkować, nie lajkować? Oto jest pytanie....

Cześć. 

Od rana chodzi za mną problem lajkowania. Być może jest to spowodowane ostatnimi działaniami w grupach FB albo przez moje ostanie uświadomienie... 
Wiele/wielu z Was ma fanpage. W tym ja. Oczywistym jest, że chcemy posiadać jak najwięcej lajków. Udostępniamy swoją stronę, angażujemy się w różnego rodzaju przedsięwzięcia związane z rękodziełem. 
W ostatnich dniach w kilku grupach powstały posty typu "w komencie reklamuje swój fanpage". Pomyślałam " fajna akcja, może ktoś nowy polubi moja stronkę". Wkleiłam link do Kramu i zaczęłam przeglądać pozostałe adresy. Nie gniewajcie się na mnie ale kurde nie polubiłam wszystkich. Nie wszystko mi się podoba. W szczególności fanpage, który w opisie zawiera słowa "sprzedaje" lub " kup". Przecież Pan/Pani z Urzędu Skarbowego też może mieć konto na FB ;-)

( źródło zdjęcia: http://www.intropr.pl/news/view/51-apka_w_gore_to_juz_przeszlosc )

Był już wieczór, więc pomyślałam, że rano przejrzę wszystkie blogi i polajkuje lub nie. Położyłam się spać i zaczęłam myśleć... 
Jeszcze dwa dni temu serdeczna koleżanka uświadomiła mnie, jak sprawdzić czy dana strona ma kupione lajki czy nie (tak, na allegro można kupić polubienia!). I wpadła mi myśl do głowy. Po co ja chce te lajki? Sprawdziłam statystyki Kramu na FB. 
Na obecna chwilę : Łączna liczba polubień: 559, osoby, które o tym mówią: 216
Wniosek: niecałe 39% osób lubiących stronę jest aktywnych. To znaczy, że reszta to tzw puste lajki. Owe polubienia nie zrobią mi lepszych statystyk,  nie podadzą strony dalej. Lubią stronke najprawdopodobniej przez akcje, które wspomniałam wyżej. Więc czy warto zabiegać o tego typu "fanów"? Z jednej strony tak, bo przecież każdy kciuk podniesiony w górę, motywuje do dalszej pracy. Z drugiej strony, te osoby nie są obserwatorami. Nie śledzą działań na blogu, nie angażują się w moje akcje. 
Ok. Teraz stawiam się z drugiej strony. Pani "X" zaprasza mnie do polubienia swojej stronki na fejsie. Co robię? Hmm zerkam na stronę. Jeśli mi się podoba- klik! Jeśli nie- nie klik ;-) Mam też takie, które lajkowałam z automatu lub na czyjąś prośbę. W takich przypadkach nie obserwuje tych stron. I tak moja tablica wygląda jak jeden wielki wielkanocny królik w koralikach.... 
Prawda jest taka, że są dziewczyny, z którymi mam kontakt właśnie dzięki miłości do biżuterii handmade. Na ich stronach jestem aktywna. Tak samo jak na blogach Pań, które robią przepiękne prace i nie uważają się za artystki (na to potrzeba lat praktyki i ogromnej wiedzy...).

I tak na moim przykładzie możecie sami się przekonać jak to wygląda. Sprawdźcie swój fanpage. Może nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy (tak jak ja), jak wyglądają wasze statystyki naprawdę. Jeśli Wam zależy na szerszym odbiorze, warto się z nimi zapoznać szczegółowo. Być może niektóre z waszych postów są ukrywane przez fanów? Albo ignorowane? Wiele rzeczy można się dowiedzieć ;-) 
POZDRAWIAM!

6 komentarzy :

  1. Kupowanie lajków to nic innego jak strzelenie sobie w kolano. Na co komu tysiące lajków (często pozyskiwane w ohydny sposób wykorzystując do tego zdjęcia chorych dzieci, ich krzywdę i cierpienie) jak są to najczęściej konta nieaktywne. Zyskując polubienia w ten sposób tak naprawdę zmniejszamy sobie drastycznie zasięg bo post, który mógłby trafić do aktywnej osoby trafi do kogoś kto ma głęboko gdzieś co sobie tam wystawiamy lub wyświetli się na koncie widmo. Nie ważne ile ma się lajków. Ważne jest to ile z tych osób jest zainteresowana Twoją twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh fajnie napisane. :) Ja swego czasu byłam łakoma na lajki i organizowałam konkursy typu "polub i udostępnij". I co z tego, że polubiło mnie multum osób, które albo ignorują teraz posty albo po zakończeniu konkusu cofnęły lajki. Wolę parę lajków pod zdjęciem, a szczerych i zazwyczaj od osób któe z czasem stają się mi bliskie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Od lajków lepsz jest aktywność osób lubiących stronę. To widać po statystykach :-)

      Usuń
  3. Nawet nie wiedzialam,ze tak to wszystko 'technicznie' moze wygladac. Najlepiej nic nie robic-miec sobie stronke dla przyjemnosci i nie starac sie o zadne 'lajki' na sile a wowczas ...'rosna' same,jak grzyby po deszczu. Nie mam pojecia o tych wszystkich 'zabiegach' i zreszta nawet nie chcialabym miec, bo tez i komu tak naprawde na tym moze az tak strasznie zalezec?...a tymczasem....moja stronka ma sie naprawde niezle,czego i Tobie z calego serca zycze :-))

    OdpowiedzUsuń