Kilka lat temu znalazłam na internecie bransoletki z krosna. Spodobały mi się ogromnie, zapewne przez to, że łączy je wiele z bransoletkami przyjaźni. Mam tu na myśli wzory alpha.
Skąd tu wziąć krosno?? Zaczęłam tłumaczyć mamie o co mi chodzi i tak wymyśliłyśmy, że można je zrobić z ramki pszczelarskiej (dziadek ma pszczoły).
Tatę namówilam, żeby równo powbijał gwoździe i tak powstało pierwsze krosno ;-)
Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia o koralikach toho czy im podobnych więc robiłam z tego co miałam. Łatwo nie było. Brak profesjonalnego sprzętu, odpowiednich nici i koralików... O igle nie wspominając... Zrobilam kilka ale nie wyglądały ładnie... Poza tym nie miałam pojęcia jak je zakończyć. Nie miałam krokodylków ;-) ;-)
Z wielkim bólem serca porzuciłam krosno.
Lata mijały.
Jakiś czas temu znowu wpadłam na przepiękna bransoletkę tkaną na krośnie. Tak! To moja drugą szansa!! Mam koraliki, igły i nici. Dam radę!Kurde... A krosno???
Tym razem zaangażowałam tatę ;-) Spisał się na medal hehe. Po tygodniu miałam solidne krosno w domu, a nie tam jakieś druciki z allegro ;-) ;-) :-D :-D
Dziś prezentuje Wam moje wyroby, które ostatnio utkałam na krośnie. Można powiedzieć, że to moje pierwsze bransoletki wykonane tą techniką ;-) Nie są jeszcze takie jakie bym chciała ale wszystko przede mną :-) :-)
I ważna uwaga. Krosno strasznie wciąga!!!!!!!
Miłego dnia :-D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz