Dzisiaj pochwalę się kolejna bransoletka wydziergana na krośnie. Strasznie mnie wciągnęła ta technika...
Robiłam ją nadzwyczaj długo, ponieważ zabrakło mi ok 30 czerwonych koralików. Na szczęście dostawa była migusiem i za długo serduszko nie musiało się kurzyć. Muszę się przyznać, że przez ten czas, kiedy czekałam na koraliki, nie wiedziałam co ze sobą zrobić :P Niby chciałam coś dziabać ale nie miałam koncepcji...
Już wszystko wróciło do normy i znowu zaczęłam sprawnie działać.
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz